to nieprawda

Nie, homoseksualność nie podlega terapii

  • Homoseksualność usunięto ze światowych systemów klasyfikacji zaburzeń w 1973 (DSM) i 1990 roku (ICD)
  • Nie istnieją negatywne objawy, które miałaby powodować nieheteroseksualna orientacja człowieka, nie ma więc uzasadnienia traktowanie jej jako stanu patologicznego
  • Zakaz tzw. terapii konwersyjnych jest postulowany przez społeczność LGBT+ od lat, a w kilkunastu został już wprowadzony

Wbrew fałszywym informacjom w podręczniku do przedmiotu „Historia i teraźniejszość”, orientacja psychoseksualna nie podlega zmianie, a próby jej leczenia są nie tylko antynaukowe, ale wręcz szkodliwe

Dlaczego to kłamstwo?

Na rynku ukazała się druga część podręcznika do nowego przedmiotu „Historia i teraźniejszość”, który jest obowiązkowy dla części klas szkół średnich. Podobnie jak w przypadku pierwszej części, w książce nie zabrakło kontrowersji i dezinformacji. Zarówno przedmiot, jak i podręcznik są dla ministra Przemysława Czarnka metodą na docieranie do uczniów nie tylko z wiedzą historyczną, ale przede wszystkim z politycznym i światopoglądowym przekazem — wygodnym dla środowiska politycznego ministra i krytycznym wobec jego przeciwników. Obie pozycje doczekały się wielu komentarzy, z których można dowiedzieć się, jak manipuluje młodzieżą autor podręczników prof. Wojciech Roszkowski. 

Przyjrzyjmy się bliżej części książki, w której pojawiają się fałszywe stwierdzenia na temat społeczności LGBT+. Jak pisze Roszkowski:

Głosząc społeczną i kulturową, a nie biologiczną istotę płciowości, ideolodzy LGBT lansują jednocześnie jeden zasadniczy wyjątek od tej reguły: homoseksualizm. Ten nie jest ich zdaniem tworem kulturowym. Dla ideologów LGBT homoseksualizm ma charakter genetyczny i nie daje się zmienić pod wpływem społeczeństwa i kultury. Tymczasem liczne badania wskazały, że jest to zjawisko bardziej skomplikowane i w wielu przypadkach, choć zapewne nie zawsze, podlegające terapii

Poziomów manipulacji jest tutaj wiele: autor sugeruje, że orientację seksualną można zmienić, a ta homoseksualna jest gorsza, bo „podlega terapii”, co mają w dodatku wykazywać „liczne”, ale niesprecyzowane badania. Roszkowski tworzy więc pozór obiektywności i obiecuje, że stoją za nim fakty. Jeśli ktoś się z nim nie zgadza, to zapewne jest „ideologiem LGBT” – pojawia się więc tak często używana figura złowrogiej „ideologii”, czyli zbioru postaw i poglądów, którego zwolennicy dążą do zmiany społecznej. „Ideologia LGBT” zawsze pojawia się w jednoznacznie negatywnym kontekście, ale sam termin „ideologia” niekoniecznie musi oznaczać coś złego — ideologia może być polityczna, religijna, społeczna. Mimo to nazywanie społeczności osób LGBT+, a nawet ich postulatów mianem „ideologii LGBT” stało się rozpoznawalnym sposobem na podkreślenie pejoratywnej oceny, a nawet zagrożenia.

Uczniowie czytający ten fragment dostaną zupełnie nieprawdziwą informację, że naturalność i niezmienność nieheteroseksualnej orientacji to nie fakty, a ideologiczne przekonania siewców propagandy. Przekazywanie nieprawdy w edukacji samo w sobie jest karygodne, tutaj jednak pojawia się dodatkowo szkodliwy aspekt: statystycznie w każdej klasie jest jakaś osoba LGBT+. Spotkanie się z tak negatywnie nacechowanymi treściami w podręczniku szkolnym może być trudnym i bolesnym przeżyciem, zwłaszcza jeśli nauczyciele będą traktować je jako zgodne z prawdą. 

Wielokrotnie obalany mit

Diagnozowanie homoseksualności lub biseksualności jako zaburzenia jest praktyką przestarzałą o przynajmniej trzy dekady, jeśli chodzi o oficjalne wytyczne organizacji zdrowia. Z międzynarodowej klasyfikacji chorób ICD wykreślono homoseksualność w 1990 roku, a z klasyfikacji zaburzeń psychicznych DSM usunęło ją już w 1973 Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne. Czasem przedstawia się to jako efekt „lobbingu środowiska homoseksualnego” i sugeruje, że światowe organizacje działały pod presją albo głosowały w niepełnym składzie.

Tego typu teorie spiskowe opierają się na przemilczeniu faktu, że to, czy coś jest zaburzeniem psychicznym lub seksualnym, to kwestia umowna. To ludzie utworzyli te kategorie i wyznaczyli normy społeczne, które z czasem ulegały zmianie — wystarczy spojrzeć na to, jak zmienia się sposób klasyfikowania i opisywania zaburzeń psychicznych i cech neurorozwoju. Nie bez powodu potrzebne są coraz to nowsze opracowania globalnych klasyfikacji. Homoseksualność wykreślono z listy zaburzeń w ramach dziesiątej edycji ICD, a w 2022 wprowadzono kolejną, jedenastą.

Powołując się na badania naukowe, zwolennicy „leczenia homoseksualizmu” muszą stosować tzw. cherry picking, czyli wybierać te fragmenty badań, które pasują do ich tez po wyrwaniu z kontekstu. Popularną metodą manipulacji jest też traktowanie badań powszechnie krytykowanych za nieprawidłową metodologię jako „niezależnych”, a przez to bardziej wartościowych, bo niepodatnych na presję: furorę zrobiło na przykład słynne badanie Marka Regnerusa, które chętnie cytują religijne portale i które merytorycznie miażdżą naukowcy. Badanie miało pokazywać, że dzieci osób nieheteroseksualnych wychowują się gorzej niż ich rówieśnicy. Innym zdyskredytowanym naukowcem, którego chętnie cytują skrajnie konserwatywne media, jest Paul Cameron, którego metody i wypowiedzi doprowadziły do wyrzucenia go z Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. 

Krytyka nieheteroseksualnej orientacji jako zaburzenia, zboczenia czy niepożądanego zachowania jest zazwyczaj nacechowana religijnie, estetycznie lub moralnie. Dzieje się tak, bo nie istnieją rzeczywiste przesłanki, by uznać homoseksualność czy biseksualność za coś szkodliwego dla człowieka i wpływającego negatywnie na jego rozwój i życie. Nic dziwnego, że próby „leczenia” homoseksualności są równie pseudonaukowe jak argumenty za jej szkodliwością.

Tzw. terapia konwersyjna może polegać na wszystkim — nie istnieją żadne standardy, bo świat medyczny jednoznacznie wyklucza naukowość tego procederu, a kolejne kraje wprowadzają zakaz takich praktyk. W jednym ośrodku będzie się „leczyć” homoseksualność modlitwą i medytacją, w innym elektrowstrząsami. Rezultatem nie jest zmiana orientacji, a psychiczna trauma, która może co najwyżej zmuszać daną osobę do życia w inny sposób — a według badań także popychać do prób samobójczych niemal dwukrotnie częściej. Jest to kwestia kontroli i poczucia wstydu, a nie prawdziwej zmiany. Podnoszenie się po takiej traumie może trwać lata, zdarza się jednak, że nawet założyciele programów konwersyjnych w końcu decydują się żyć w zgodzie ze sobą i odpokutować za krzywdzenie innych osób homoseksualnych.

Wybory 2023. O co im chodzi?
Działaj!

Nie daj się politycznym ściemom i głosuj świadomie!
Wpisz adres e-mail i bądź na bieżąco.

Wybory 2023. O co im chodzi?
Wybory 2023. O co im chodzi?
Projekt finansowany przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy EOG i Funduszy Norweskich w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny
Projekt finansowany przez Islandię,
Liechtenstein i Norwegię z Funduszy EOG
i Funduszy Norweskich w ramach Programu
Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny
Z dumą przygotowane przez Miłość Nie Wyklucza